
W ubiegłym roku do szkół podstawowych w Stalowej Woli poszło blisko 800 pierwszaków. A w tym roku najprawdopodobniej pójdzie około 160 dzieci. Takie liczby wynikają ze zmiany przepisów. Rząd zniósł obowiązek szkolny dla sześciolatków. Jeśli rodzice jednak chcą, to owszem mogą posłać malucha w tym wieku do szkoły.
W ubiegłym roku do klas pierwszych szły równocześnie dzieci sześcio – i siedmioletnie. Zatem kumulowały się dwa roczniki. Obecnie siedmiolatki, które według nowych przepisów, powinny iść teraz do pierwszej klasy, są już w szkołach. Zatem obecny rocznik może być niejako martwy. Szkoły mogą liczyć na dzieci, które zostały odroczone lub też na sześciolatki, których rodzice zdecydują, aby wcześniej rozpoczęły naukę. Zatem w placówkach będzie o wiele mniej dzieci niż rok wcześniej.
Jak wynika z danych magistratu, w ubiegłym roku od obowiązku szkolnego w Stalowej Woli zostało odroczone 102 dzieci, czyli obecnie mają 7 lat, więc będą musiały pójść do szkoły. Ponadto do pierwszy klas mogą pójść sześciolatki, których rodzice zdecydują się posłać je wcześniej do szkoły. Z ankiet, które zostały przeprowadzone w stalowowolskich przedszkolach, wynika, że 59 rodziców chciałoby posłać swoje pociechy rok wcześniej do szkoły.
Dla porównania można podać, że w ubiegłym roku do klas pierwszych do szkół prowadzonych przez miasto poszło 788 dzieci, a do szkoły społecznej 25. Czyli zostało utworzone odpowiednio 38 i 2 klasy.
Według przepisów, by utworzyć jedną klasę musi być minimum 11 dzieci, a maksimum 25. Może się zatem okazać, że pierwsze klasy zostaną utworzone tylko w 3 – 4 miejskich szkołach. Jednakże by szkoła prawidłowo funkcjonowała muszą być w niej wszystkie roczniki.
Miasto może też mieć problem z obsadzeniem etatów nauczycieli. Obecne w trzecich klasach w szkołach podstawowych uczy 23 nauczycieli nauczania początkowego, w oddziałach tych jest 477 uczniów. Nauczyciele nauczania początkowego w czerwcu oddadzą te klasy i od września wezmą „pierwszaków”. Szkoły w jakiś sposób będą musiały wygospodarować dla nich godziny, gdyż już w następnym roku będzie „normalny” nabór.
Joanna Piechuta
Facebook
RSS