
W Zaklikowie i w Stalowej Woli podobny problem. Nie ma kto sprzątać śmieci na cmentarzach parafialnych. Niby sprawa powinna być jasna, czyli sprząta na swój koszt administrator cmentarza, a tym jest parafia.
Niestety, sprawa w praktyce nie jest już taka prosta, bo proboszczowie chętnie za pochówek wezmą, a potem równie chętnie wezmą opłatę za grób, ale świadczenie w drugą stronę to już nie bardzo. I tak to już jest, że wójt, burmistrz i prezydent wolą z księdzem proboszczem nie zadzierać i mniej lub bardziej skrycie sprzątają na koszt podatnika. Trzeba zaznaczyć, że podatnik to w tym względzie pojęcie szersze niż parafianin, choć w jakiejś liczbie mieszkańców się pokrywa.
W opisywanych przypadkach coś jest na rzeczy, bo ci parafianie są podwójnie łupieni na utrzymanie tych cmentarzy. Najpierw jako parafianie właśnie, a potem jako podatnicy, gdy samorządowa władza bojąc się utraty poparcia proboszcza pokornie sięga do gminnej kasy, by rozwiązać problem, który powinien rozwiązać proboszcz. Ponoć w Zaklikowie gmina już od dawna bez szemrania sprzątała cmentarne śmieci. Jednak paradoksalnie może to się burmistrzowi nie opłacić, a przy pewnym rozwoju wydarzeń może to być dla niego gwóźdź do politycznej trumny. Ale może lepiej nie spekulować. Poczekajmy na efekty pracy wiadomych instytucji.
Z kolei w Stalowej Woli na parafialnym cmentarzu w Rozwadowie zaistniał pewien pat. Ma go rozstrzygnąć pan prezydent? Jak go rozstrzygnie? No jak? Typuję, że jakaś część podatników – parafian zostanie podwójnie “złojona”. Warto jeszcze wspomnieć, że w ostatnim czasie cmentarz w Zaklikowie stał się centrum medialnym za sprawą bardzo wysokich cen za pochówek .
Andrzej Tomaszewski
Facebook
RSS