
Likwidacja stanowiska pełnomocnika dyrektora ds. controllingu finansowego
i informatyzacji, albo też powierzenie tej funkcji osobie z kierunkowym wykształceniem. Z taką propozycją wyszli członkowie związków zawodowych działających w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli. Pismo w tej sprawie otrzymał Edward Surmacz p.o. dyrektora.
Jak podkreślają związkowcy, sytuacja w szpitalu jest trudna. Obecnie dyrektor wprowadza program naprawczy, który niejako został narzucony szpitalowi, aby można było zaciągnąć kredyt długoterminowy na wyjście z długu. Na radzie społecznej, która odbyła się 6 maja dyrektor przedstawił już cześć wyników finansowych, jakie uzyskał. W pierwszym kwartale zrobił spore oszczędności, jeśli chodzi o zadłużenie. Uzyskał zgodę na prolongatę długów i zobowiązań wobec firm, którym szpital zalegał. Związki zawodowe również szukają możliwych jak największych oszczędności.
– Doszliśmy do wniosku, że stanowisko pełnomocnika dyrektora ds. controllingu finansowego i informatyzacji, które zostało utworzone w ubiegłym roku przez poprzedniego dyrektora Mirosława Leśniewskiego, według nas jest zbędne. Pełni je Roman Ryznar. To jest dublowanie stanowiska głównej księgowej i informatyków. Dlatego, napisaliśmy pismo do dyrektora i proponujemy, by to stanowisko zlikwidować. Natomiast, jeśli dyrektor uzna, że jest ono mu niezbędne do prowadzania szpitala, to powinien sprawdzić czy pan Ryznar ma odpowiednie kwalifikacje. Według naszej wiedzy, która zastrzegam może być niepełna, takich nie ma. W przypadku, gdy uzna, że to stanowisko jest niezbędne, to powinien obsadzić je osobą, która ma odpowiednie kwalifikacje. Zaznaczam, że nam nie chodzi o sprawy personalne, ale o szukanie oszczędności – wyjaśnia jeden ze związkowców.
Jak do tej sprawy podchodzi Edward Surmacz p. o. dyrektora, na którego ręce trafiło pismo od związków? – Problem trzeba rozwiązać, ostateczną decyzję podejmę po rozmowie ze starostą i innymi osobami z zarządu powiatu – mówi Edward Surmacz, p. o. dyrektora.
Rozmawialiśmy z Romanem Ryznarem, nie chciał komentować tej sprawy.
Facebook
RSS